DBT w praktyce
Dlaczego uprawomocnienie jest ważne,
czyli odtrucie po toksycznej historii rodzinnej

Vivian Fiszer, prezes PTDBT
1 Stycznia 2017
Uprawomocnienie jest podstawową umiejętnością, jaką, my terapeuci, powinniśmy znać. Powiem więcej, każdy człowiek skorzysta, dzięki nauczeniu się uprawomocniania. I rzeczywiście, częściowo uczymy się tego na studiach, czy kursach psychoterapii. Nazywamy to aktywnym słuchaniem, w tym mamy: odzwierciedlanie, parafrazę, podsumowywanie i inne. Jednak mam wrażenie, że za mało podkreśla się, dlaczego to jest takie ważne. Nie mówi się również o uprawomocnieniu, które jest najważniejsze w pracy z osobami, które często bywały unieważniane i to nie tylko poprzez bliskich, ale również przez osoby z „branży”, psychologów, terapeutów, lekarzy i psychiatrów.
W DBT uczymy się uprawomocniania w wielu aspektach. Zarówno, jako techniki terapeutycznej, jak i umiejętności, której uczymy osoby na treningu umiejętności, czy w terapii indywidualnej. Tak samo uczymy się Samouprawomocnienia, które jest potrzebne wszystkim, niezależnie po której stronie biurka siedzą.
Podstawowym paradoksem jest fakt, że dopóki nie zaakceptujemy czegoś nie możemy tego zmienić. Tak więc dopóki nie uprawomocnimy swoich problemów, jako terapeutów ogólnie, czy w tej konkretnej relacji psychoterapeutcznej, nie będzimy mogli ich rozwiązać, a co za tym idzie pomóc naszym pacjentom. W DBT otwarcie mówi się, że zachowania kolidujące z terapią mogą występować po obu stronach, a są one drugie w hierarchi celów terapii (na pierwszym miejscu są tendencje samobójcze).

UPRAWOMOCNIENIE
oraz Rozwiązywanie Problemów, stanowią podstawę DBT, odpowiadają one 2 zasadniczym aspektom: pracy nad zmianą oraz akceptacji tego, co jest w danej chwili.
W fantastycznej książce, gdzie Marsha Linehan wyjaśnia, jak pracować w nurcie DBT, uprawomocnieniu poświęciła cały rozdział (s. 221-248), w nowym treningu umiejętności, który wreszcie możemy kupić po polsku tłumaczy, jak nauczyć tej umiejętności innych.
Uprawomocnienie to szukanie mądrości lub prawomocności w dowolnej reakcji i zakomunikowanie tego drugiej osobie.
Linehan: Zaburzenie osobowości z pogranicza (s. 224); Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2007
Uprawomocnianie pozwala przywrócić pacjentowi poczucie bezpieczeństwa w trudnych dla niego chwilach.
Im więcej stresu odczuwa osoba z którą pracujemy, tym więcej będziemy stosować uprawomocnienia, a wiele rzeczy może być stresujące dla osoby wrażliwej; praca nad zmianą; namawianie do eksperymentów behawioralnych, stosowanie nowych umiejętności, zadzwonienie do terapeuty, przyjście na sesję, omawianie trudnych tematów.
Uprawomocnienie pomaga wyregulować emocje, jest więc niezbędne w pracy z osobami, które z definicji przejawiają silne emocje.
Uprawomocnianie terapeuty modeluje Samouprawomocnianie, którego chcemy nauczyć osobę z którą pracujemy. Samouprawomocnienie pozwala odzyskać wiarę w swoje własne reakcje; jest odtruciem po życiu w środowisku unieważniającym, które powoduje u wrażliwej osoby: brak zaufania do siebie samej, swojego postrzegania, swojego przeżywania. Ciągłe oglądanie się na innych, czy ja naprawdę tak czuję? Czy mam prawo tak czuć? Kończy się to stale obecnym chaosem wewnętrznym, wstydem, poczuciem niezrozumienia i samotności, a nawet nienawiścią do samego siebie.

Chroniczne unieważnianie emocji, czy doświadczeń wewnętrznych może doprowadzić do katastrofalnych skutków:
w wielu przypadkach nienawiść do siebie, stały wstyd, tendencje samobójcze, samouszkodzenia, czy zaburzenia osobowości
Ponieważ unieważnianie jest tak szkodliwe, a zarazem bardzo powszechne w naszej kulturze, postanowiłam w tym artykule skupić się na tym, czego terapeuta nie powinien robić, jeśli interesuje was opis uprawomocnienia to sięgnijcie po którąś z książek, moim zdaniem obydwie książki przydadzą się każdej osobie, która pracuje z ludźmi.
Więc, czego nie robimy w DBT:
Kiedy domyślamy się jaką emocję odczuwa pacjent, a on się z nami nie zgadza, nie upieramy się przy własnej wersji.
pod tą złością na pewno jest lęk.
Nie krytykujemy emocji, nie zawstydzamy, nie wyśmiewamy.
nie powinnaś się tak złościć na chorą mamę.
Nie skupiamy się na irracjonalności czyjegoś przeżywania:
no widzisz, gdybyś bardziej ufała ludziom, to wiedziałabyś, że czasami ktoś nie oddzwania, ale nie jest to związane z Tobą.
Nie traktujemy nieprzyjemnych emocji, jako czegoś, czego trzeba się pozbyć:
nie musisz się czuć winna ponieważ zadzwoniłaś do mnie.
Nie wyrażamy wyłącznie własnych emocji:
bardzo mi przykro, że tak się czujesz…
Nie przerywamy pracy nad zmianą, kiedy pojawią się silne emocje:
widzę, że tak Ci ciężko, wrócimy do tego innym razem.
Nie narzucamy własnych zachowań:
powinnaś iść na studia.
Nie mówimy, że pacjent powinien być inny niż jest:
gdybyś bardziej otworzyła się na ludzi, byłoby Ci łatwiej.
Nie mówimy, że inni powinni się zmienić:
twój ojciec musi iść na terapię.
Nie narzucamy własnych wartości:
przykro mi, ale tak nie można się zachowywać.
Nie przedstawiamy jedynie prawdziwego poglądu na jakieś zdarzenie:
twoi rodzice Cię kochają, to oczywiste, musisz to chcieć dostrzec.
Nie opieramy się patrzeniu z perspektywy pacjenta uważając je za zniekształcone:
zawsze masz wrażenie, że Cię nie lubią, pewnie tym razem było tak samo.
Uprawomocnianie w psychoterapii ma wiele funkcji.
Jest przeciwwagą dla procedur zmiany, które mogą unieważniać (praca nad zmianą sugeruje, że problemem jest pacjent).
Z kolei gdybyśmy tylko uprawomocniali to również umniejszałoby problemy osoby, która do nas przychodzi po pomoc. Psychoterapia oparta wyłącznie na akceptacji mogłaby zadziałać awersyjnie. Rozpacz jednostki z zaburzeniem z pogranicza jest faktycznie nie do zniesienia i wymaga konkretnej pomocy. Dlatego jest to terapia dialektyczno- behawioralna, że łączymy w niej pozornie przeciwstawne stanowiska, przechodzimy od albo, albo, do zarówno to, jak to.
Uprawomocnienie emocjonalne daje przestrzeń na wyrażanie emocji, uczy je rozpoznawać, obserwować, nazywać i uznawać ich ważność, przydatność. Dzięki temu osoba uczy się regulowania emocji, a jej przekonania dotyczące emocji się zmieniają- idealnie, osoba przestaje się bać swoich emocji.
Uprawomocnienie behawioralne pomaga oddzielić opinie od faktów. Terapeuta modeluje przeciwstawianie się powinnościom, ale uprawomocnia też emocje rozczarowania sobą, poczucia winy, czy nadmierne wymagania wobec siebie. Podkreśla jednak, że w tej konkretnej sytuacji nie mogło być inaczej, skoro stało się tak, jak się stało.
Uprawomocnienie poznawcze próbuje odkryć, co pacjent myśli i choć często jest to niemożliwe, nie zakładamy z góry, że osoba zniekształca rzeczywistość. Pomagamy w opisywaniu własnych założeń, czy reguł rządzących światem, ale nie oceniamy ich, jako dysfunkcyjne. Szukamy takiej części doświadczenia, która jest adekwatna, czy to w ogóle, czy w tej konkretnej sytuacji, czy biorąc pod uwagę historię uczenia się danej osoby.
„Ty, jak nikt we Wszechświecie, zasługujesz na swoją miłość”
-Budda

Ostatnim elementem uprawomocnienia są strategie mobilizowania. Jesteśmy jak trener zawodnika, która przegrywa, przyznajemy, że jest i będzie ciężko, ale twardo zostajemy przy stanowisku, że musimy się z tym zmierzyć, by wygrać.
Z determinacją wierzymy w potencjał zmiany u naszego pacjenta:
To będzie trudne, wiem, rozumiem, ale wierzę, że dasz radę!
Skupiamy się na mocnych, ale realistycznych, stronach pacjenta. Kiedy się krytykuje łagodzimy to pochwałami, dodajemy otuchy, wierzymy nie tylko w pacjenta, ale też nas, jako zespół. Skupiamy się na realistycznych, konkretnych celach (metoda małych kroków) i tak jak trener, nie opuszczamy boiska, tylko dlatego, że zawodnik sobie dobrze radzi, jesteśmy obok, cierpliwi, rozumiejący i zdeterminowani, by wspólnie pokonać trudności.
Zdaje sobię sprawę, że dla wielu osób DBT na początku może wydawać się skomplikowane, ale te umiejętności, choćby uprawomocnienie, są podstawowymi ludzkimi umiejętnościami; pomocnymi nie tylko w terapii, ale ogólnie w każdej relacji.
Marzy mi się, by ten rok, 2017 upłynął nam pod znakiem uprawomocnienia.